Jak wynika z ustaleń policjantów pracujących na miejscu pierwszej tragedii, 60-letni mieszkaniec Ostrowa poszedł na jezioro łowić ryby w miniony wtorek, 15 marca przed południem. Załamany lód a w nim sprzęt wędkarski po godzinie 15:00 odkrył znajomy wędkarza. Mężczyzna zaalarmował straż pożarną spodziewając się najgorszego scenariusza. Kilkanaście minut przed godziną 17:00 strażacy wydobyli ciało 60–latka spod kruchej lodowej tafli. Niestety mężczyzna nie dawał żadnych oznak życia.
– Apelujemy o rozwagę, ponieważ obecne warunki atmosferyczne nie są już bezpieczne do łowienia pod lodem. Lód jest bardzo kruchy i nie wytrzymuje dużych obciążeń. Załamanie się lodu i wpadniecie do wody to niebezpieczeństwo utonięcia. Nawet krótkotrwałe przebywanie w lodowatej wodzie może doprowadzić do wyziębienia organizmu i poważnych konsekwencji zdrowotnych a nawet śmierci – informuje podkom. Tomasz Rybczyński, oficer prasowy KPP Mogilno.
Natomiast ciało drugiego denata znaleziono dziś w okolicach torów PKP w Mogilnie. Jednak w tej sprawie mogileńscy mundurowi nie chcą dla dobra prowadzonego postępowania udzielać jakichkolwiek informacji. (PK)

















Kilka dni temu w TVN24 była mowa o lekkomyslnych ludziach którzy wchodzą na lód by polowic. Dziennikarz chodził pomiędzy takimi osobami z pytaniem dlaczego wchodzą na lód, przecież w każdej chwili może sie zalamac. Odpowiedzi były szokujące ; ze oni wiedza jaki jest lód , ze napewno sie nie załamie ,ze tyle razu tu przychodzą i nic sie nie stało . Wiec sami sobie winni, na głupotę nie ma lekarstwa i takich ludzi mi wcale nie szkoda.
Wędkarze powinni zapytać się dziennikarza dlaczego też wchodzi na lód?Ryzyko zawodowe? U wędkarza też,on także ryzykuje.Ryba ze sklepu?Fajnie-smacznego.Współczucia dla rodziny z Ostrowa.