„Oddaję parafię i ośrodek bez długów”

Odchodzący z parafii klasztornej ksiądz Andrzej Panasiuk zorganizował otwarte spotkanie, aby mogilnianie mogli dowiedzieć się prawdy.

– Przyszedłem tu po 301 dnia probostwa w Modliszewku. Zastąpiłem księdza Podlewskiego, który nie chciał się podjąć zadania remontu budynku klasztornego i stworzenia koncepcji jego funkcjonowania, na które było przeznaczone 40 tysięcy złotych – przyznaje ksiądz Andrzej Panasiuk.

W swoich wypowiedziach były proboszcz parafii św. Jana Apostoła w Mogilnie, przyznaje, że otrzymywał ustne zapewnienia o pomocy finansowej diecezji. Kuria miała zostać głównym właścicielem powstającego Europejskiego Centrum Spotkań „Wojciech-Adalbert”.

– Była ustna obietnica, że będzie to ośrodek diecezjalny, jednak z czasem się z tego wycofano. Przez to powstawały spięcia. Chciałem żeby diecezja, albo to przejęła albo to rozdzieliła od parafii i kto inny by tym zarządzał lub znaleziono 3 wyjście. To co się teraz dzieje to właśnie to 3 wyjście – mówi ks. Panasiuk.

Problem finansowania ośrodka, to po części główny powód zmian jakie od 1 stycznia zaszły w parafii klasztornej. Ksiądz Panasiuk przyznał, że od początku powstania w 2001 roku ECS-u, wysyłał listy z prośba o dofinansowanie ośrodka, jednak nigdy tego nie uczyniono, a on sam w ramach sprzeciwu nie płacił 15 tysięcy złotych rocznych opłat na Kurię, co daję dziś kwotę 195 tysięcy złotych.

– Mogę powiedzieć, że co roku nie płaciłem 15 tysięcy złotych na rzecz Kurii. Jednak zapewniam, że oddaję ośrodek i parafię bez długów. To bardzo przykre, że pomimo zapewnień nie wspierano ośrodka. (…) Nam udało się do dziś pozyskać 9,3 mln złotych na adaptację ECS-u. Były to głownie środki polskie, niemieckie i amerykańskie. Natomiast coroczne utrzymanie ośrodka to blisko 100 tysięcy złotych – mówi ksiądz Andrzej Panasiuk.

Na utrzymanie Europejskiego Centrum Spotkań składały się rachunki za wszystkie media, a w szczególności za gaz, które w okresie zimowym sięgały nawet 12 tysięcy złotych. Dodatkowo usuwać trzeba było bieżące awarie, przeprowadzać deratyzację i konserwację windy.

– Problemem jest również prowadzenie hotelu, który powinien mieć obłożenie na poziomie 20%, a u nas jest ono na poziomie zaledwie 3% – przyznaje ksiądz, a zarazem dyrektor ECS.

„Rozważałem odejście już rok temu”

Ksiądz Andrzej Panasiuk, o planowanych zmianach w parafii usłyszał w czerwcu 2013 roku, jednak do grudnia nikt oficjalnie z nim nie rozmawiał na ten temat oraz sami kapucyni wcześniej nie interesowali się sprawami parafii.

– Sam rok temu rozważałem odejście na misje na Ukrainie (…) Jednak nie zdecydowałem się na to – poinformował ksiądz Panasiuk.

Ksiądz odniósł się również do podawanych w lokalnej prasie informacji o jego rzekomym przejściu do parafii w Chodzieży.

– Przejście do Chodzieży odsunęło się ze względu na to, że kapucyni musieli przemyśleć sprawę i wszystko przeliczyć – wyznaje były proboszcz.

Dlaczego kapucyni, a nie benedyktyni?

Wielu mieszkańców, a także obecni w trakcie spotkania zadawali sobie pytanie dlaczego do Mogilna przychodzą kapucyni, a nie benedyktyni, którzy od wieków przebywali na tych terenach i założyli mogileński klasztor.

– Według prawa kanonicznego mogileński klasztor jest nadal własnością benedyktynów. (…) Chciano nam go przekazać jak swoją posługę kończył proboszcz Zimny, jednak my nie byliśmy wtedy gotowi tego przejąć. A teraz nie było żadnych rozmów na linii kuria – benedyktyni – mówi ojciec prof. Karol Meissner, benedyktyn.

3 miesiące bez zmian

– Mogę zapewnić, że pierwsze 3 miesiące będą bez zmian. Później część klasztoru będzie musiała zostać wydzielona dla zakonników i nikt nie będzie miał tam prawa wstępu ze zwykłych śmiertelników. (…) Co do remontów to w tej chwili potrzeba ok. 4 milionów złotych. Kapucyni chcą kontynuować remonty i zaplanowane zadania zostaną zrealizowane – przyznaje były proboszcz.

„Chcą pluć, więc mają miejsce gdzie się pluje”

– Jeśli będzie cokolwiek o jakimś księdzu na portalu internetowym to będzie to po prostu danie możliwości tym, którzy chcą opluć kościół. Nie ma tu żadnej cenzury, ograniczeń czy sprawdzania co kto mówi i czy to jest prawda. Chcą pluć, więc mają miejsce gdzie się pluje. I na tym polegają dzisiejsze portale internetowe z komentarzami. Już dziś wiem, że cokolwiek zostanie napisane, najpiękniej i najobiektywniej, najbardziej rzeczowo, stworzy to tylko okazję, żeby znowu było plucie – mówi ksiądz Andrzej Panasiuk.

Na zakończenie spotkania były proboszcz parafii św. Jana Apostoła prosił o nie polemizowanie z inaczej myślącymi oraz przypomniał swoje początkowe słowa, które brzmiały: „Nasz klasztor, nasz dom”.

– Chętnie będę tu wracał, gdy wszyscy oswoją się z nową sytuacją, bo wcześniejsze moje powroty mogą zostać źle odebrane – powiedział ksiądz Andrzej Panasiuk. (PK | fot. AS)