Gmina Dąbrowa - Społeczeństwo

Zaogniony konflikt w Dąbrowie

Strażacki konflikt w Ochotniczej Straży Pożarnej w Dąbrowie zdaje się nie mieć końca. Przewodniczący Rady Gminy w Dąbrowie, Władysław Domagalski kolejny już raz wylicza, co jest nie tak.

Na zakończenie sesji Rady Gminy w Dąbrowie Władysław Domagalski zabrał głos w sprawie szeroko pojętej działalności strażaków ochotników z Dąbrowy.

- Znów się narażę komuś, że jestem niegrzeczny, ale muszę to powiedzieć jako strażak w Ochotniczej Straży Pożarnej w Dąbrowie. Co się dzieje ze strażą pożarną w Dąbrowie? Nie wiem do kogo to pytanie. Wrócę do tego co było w zamianie budżetu. Tamten rozdział przeznaczony jest na wypłatę strażakom. A wiecie co strażacy chcieli? Za to, że będą pilnować porządku na targach rolnych pieniążki. Za to, że byli pomagać po nawałnicy, która przeszła, nie wiem jak długo byli, ile było, nie wiemy o tym. Mieli za to zapłacone. Na dożynkach gminnych w Dąbrowie pocztu sztandarowego z Ochotniczej Straży w Dąbrowie nie było, nie było zabezpieczenia, nie było przejścia. Co zrobić ze strażą w Dąbrowie? A fundusze przeznaczamy, z naszego budżetu, z naszych podatków. Ja strażak, który jestem 52 lata w Dąbrowie mam się wstydzić za to co się dzieje? Odpowiedzcie na to pytanie. Tam nie wiadomo kto jest prezesem, nie wiadomo kto jest kim, nie wiadomo co kto robi. Węże leżą nie wiadomo jak długo tutaj na bramie, a po co są założone kamery? Ja do remizy nie wejdę, bo jak wejdę do remizy i są kamery, to się nie złapię za nic, bo jak się złapię to powiedzą, że ukradłem, bo kamera wszystko nagrywa. Po co kamery w straży w Dąbrowie? Po co żeśmy wydali te pieniądze, na co? Panie wójcie, następna rzecz - mamy komendanta gminnego ochotniczej straży pożarnej, komendanta ochrony przeciwpożarowej. Dwóch ludzi, a jak się pytam pana wójta kto się zajmuje odpowiedzialnością za mienia takie jak budynek urzędu gminy, za szkoły, za budynki komunalne odpowiada - pracownik Urzędu Gminy w Dąbrowie - pani Janicka. Za to bezpieczeństwo pożarowe powinien odpowiadać komendant ochrony przeciwpożarowej. On dostaje pieniążki, a nie odpowiada za nic. Pan wójt tłumaczy, że jest zatrudniony na umowę zlecenie. Nie może być dwa razy. Następny raz musi być na jedną setną etatu, ale na etat i musi mieć wyższe wykształcenie. I tego będę się domagał, panie wójcie (...) Przepraszam za to wszystko, co powiedziałem na Ochotniczą Straż Pożarną w Dąbrowie, ale musiałem to powiedzieć, bo mnie to boli - mówił Władysław Domagalski.

Zdaniem radnego Grzegorza Nowaka trwająca niezgoda jest wynikiem wzajemnego braku porozumienia między działaczami ochotnikami. Apelował tym samym o "zakopanie" wojennego toporu przez strony zaognionego konfliktu.

- Panie przewodniczący, wy sami sobie pod górkę w tej straży robicie. Dopóki tego toporu nie zakopiecie gdzieś głęboko, to cały czas tak będzie. Nas jako radnych to już nudzi. Topór trzeba zakopać i żaden z nas wam nie pomoże, dopóki nie przestaniecie sami sobie bruździć. Cały czas sobie pod górkę robicie - mówił radny Grzegorz Nowak.

Sytuacja, jaka panuje obecnie w dąbrowieckiej jednostce nie jest obca włodarzowi gminy. Wójt Marcin Barczykowski obszernie odniósł się do słów wypowiedzianych przez przewodniczącego rady.

- Straż to jest oddzielna organizacja, z którą ani rada, ani wójt nie za bardzo może coś zrobić. My możemy tylko zrobić jedną rzecz - wstrzymać dofinansowanie dla straży. To jest tylko jedna rzecz, którą możemy zrobić, ponieważ pomimo tego, że to jest stowarzyszenie i działa w imieniu samorządu gminy Dąbrowa i realizuje działania przeciwpożarowe, w związku z tym chcąc na przykład naprawić tą sytuację możemy wstrzymać tylko i wyłącznie dofinansowanie. Żadnych prawnych ruchów typu likwidacja straży, zmiana zarządu, członka - nie. Jeśli chodzi o wstrzymanie dofinansowania, to ten ruch nie wydaje się do końca prawny, ponieważ jeśli wstrzymamy dofinansowanie to 100%, że straż do pożaru nie wyjedzie. Jest problem straży w Dąbrowie i czekam aż sami strażacy doją do jakiegoś konsensusu i porozumienia. Sytuacja trwa nie rok, nie dwa, nie trzy, tylko już dwadzieścia lat. Raz jest lepiej, raz jest gorzej, ale problem jest. Pan przewodniczący mówił o komendancie ochrony przeciwpożarowej - przepisy mówią, że może być na zlecenie, natomiast byłą moja propozycja, żeby był człowiek doświadczony, z wykształceniem i były zawodowy strażak. Natomiast problem był taki, że nasi strażacy tej osoby nie chcieli. Oni nie chcą człowieka, który ma wiedzę i doświadczenie nad sobą, bo wiedzą lepiej. W związku z tym odpuściłem temat zmiany komendanta kiedy była na to okazja, bo wiedziałem, że naszym przedstawicielom straży nie za bardzo się to podoba. Na siłę mógłbym to zrobić, ale znowu mielibyśmy spór na poziomie komendant ochrony przeciwpożarowej straży pożarnej. Co byś nie zrobił, jest problem. Całe szczęście w nieszczęściu jest przynajmniej takie, że jeżdżą do pożarów. Za to trzeba im jak zawsze podziękować, że stoją na wysokości zadania. Zobaczycie państwo, w przyszłości tak się stanie i wspomnicie moje słowa, że straże pożarne pokończą się same. Dzisiaj już nikt nie chce nigdzie jeździć za darmo. Ludzie chcą coraz więcej zarabiać. Myślę, że jeśli dalej będzie tak to postępować, to w przyszłości będą straże tylko zawodowe - tłumaczył wójt Marcin Barczykowski.

Wójt przypomniał także o uregulowanym już problemie związanym z wpisem Ochotniczej Straży Pożarnej w Dąbrowie do do KRS-u. Ponadto jego zdaniem obecny problem może rozwiązać jedynie chęć powrotu do normalności i wzajemne poszanowanie. Z kolei wstrzymanie finansowania dla OSP przez gminę najprawdopodobniej i tak nie poprawiłoby obecnie panującej niezgody.

- Jak straż sama tematu i problemu nie rozwiąże, to nikt tego nie zrobi (...) Sami muszą ci ludzie dojrzeć nie tyle, żeby być strażakami, ale normalnymi ludźmi, bo ja tutaj w straży normalności za bardzo nie widzę (...) Po drugie sprawa prawna straży została przeze mnie rozwiązana przy pomocy kuratora i sądu. Prawnie zostało wszystko naprawione i rozwiązane, ale konflikt pozostał (...) Chyba, że twardo byśmy chcieli wstrzymać finansowanie dla straży w Dąbrowie i może wtedy przez jakiś okres nie wyjadą do pożaru. Będzie to problem, bo jednostka wyleci z Krajowego Systemu Ratownictwa i potem ewentualny powrót do tego będzie to droga od nowa, żeby cokolwiek naprawić. Więc to nie jest też dobry kierunek wyjścia. Mnie bardzo cieszy, że pozostałe straże, które nie są tak profesjonalne, jak straż w Dąbrowie w sensie wyposażenia i ilości osób tam przeszkolonych i pracujących działają dobrze. Jak jest za dobrze, jak za dużo się daje, to się ludziom w głowach bardzo często przewraca. Oczywiście nie dotyczy to tylko straży. Jak jest bieda i jest ciężko, to działają (...) Jeśli chodzi o kamerę, to obiekt straży nie jest monitorowany, że kupiliśmy specjalnie monitoring. Jest tutaj na budynku urzędu od tyłu założona kamera i to nie ze względu na to, że coś tam się w remizie dzieje, tylko przede wszystkim na to, że jest monitoring zaplecza za urzędem, by go monitorować i chronić - zakończył wójt Barczykowski.

Władysław Domagalski nade wszystko uważa, że w straży dzieje się źle. Oprócz tego kilkakrotnie podkreślał, że tamtejsza jednostka ma charakter ochotniczy, a nie zawodowy. W związku z tym przewodniczący wymaga od strażaków bezinteresownej pomocy w wielu aspektach na gminnej płaszczyźnie.

- Z tym co pan wójt powiedział może się zgodzicie, ale ja z tym wszystkim się nie zgadzam, ale nie będę dyskutował. 20 lat temu jak byłem w straży jeszcze nie było tak źle (...) Za to, że wyjeżdżają do pożaru niech mają płacone, ale za inne czynności - są ochotnikami. Straż w Dąbrowie jest ochotnicza, nie zawodowa - zakończył Władysław Domagalski. (AS)